
Kiedy w 1872 roku Juliusz Verne opublikował "W 80 dni dookoła świata" nie tylko stało się większym bestsellerem niż "50 twarzy Greya" i "Harry Potter" razem wzięte, ale też znalazło licznych naśladowców, którzy postanawiali wykazać, że objadą świat w jeszcze mniej niż 80 dni.
Wędrowiec w 1890 donosił
"Dzienniki amerykańskie bez humbugu istnieć nie umieją i nie chcą; myślą więc ustawicznie nad tem, czemby światu całemu mogły zaimponować. New- York Herald przed laty kilku wysłał był Stanleya do Afryki—w listopadzie zaś drugi wielki dziennik nowojorski, New-York World zaciekawił czytelników swoich inną podróżą.
Pomysłowa redakcja tego pisma skorzystała z zuchowatości jednej ze współpracowniczek, dwudziestoletniej miss Nelly Bly, która twierdziła głośno, że master Phileas Fogg w powieści Juljnsza Vernego „Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach” nie dokonał rzeczy nadzwyczajnej, a miss Bly zobowiązała się odbyć podróż taką w 75-ciu dniach (..).
Odwaga młodej reporterki wywołała podziw nawet w Ameryce. Zaledwie jednak ogłoszono dzień, w którym mis Bly wyruszy w podróż, gdy nagle miesięcznik Cosmopolitan Magazine doniósł, że i jego współpracowniczka, miss Bisland, podejmuje się tego samego dzieła. Na poczekaniu utworzono konkurs.
Obie współpracowniczki miały wyruszyć w jednym dniu, w dwu przeciwnych kierunkach.
Istotnie też w czwartek, d. 14-go listopada, miss Bly odjechała na pokładzie parowca Augusta-Victoria do Hawru, zaś miss Bislaud pociągiem kolei Central-Pacific do San-Francisco.
Odtąd New-York World pomieszczał co- dziennie telegramy swej reporterki, donoszącej, gdzie przebywa, a poniżej wiadomości, nadsyłane przez miss Bisland. Ciekawość publiczności rosła codziennie — poczyniono mnóstwo zakładów. Jedni zapewniali, że do New-Yorku powróci prędzej miss Bly, inni dawali kreskę za miss Bisland.
Miss Bly z Hawru pojechała do Amiens, gdzie odwiedziła Juliusza Verne. Stary przyrodnik zapewniał ją, że zakład przegra, że oznaczyła termin o cztery dni zakrótki.
Nie zrażało to młodej reporterki.
Z Amiens przez Paryż pojechała koleją do Brindisi, ztąd okrętem do Colomba ua wyspie Ceylon, dalej do Hongkong, Shanghai, a ztąd do San-Francisco. Tu wsiadła na pociąg, pędzący z szaloną szybkością do New-Yorku.
Podróż koleją zamieniła się w szereg owacyj dla śmiałej dziewczyny. Na każdej stacji witały ją deputacje, wielbiąc, jakby zdobywcę świata.
Wśród hołdów takich stanęła w New-Yorku dnia 25-go stycznia rano, odbywszy podróż naokoło świata w przeciągu 72 dni i 6 godzin.
Nie tak szczęśliwą była miss Bisland. W d. 18-ym stycznia przybyła do Paryża, lecz na statek, odpływający w tymże dniu z Hawru do Paryża, zdążyć nie była już wstanie. Miała więc do wyboru, albo czekać kilka dni na drugi statek, albo starać się odpływający w tymże dniu zatrzymać. Wybrała to drugie.
Zatelegrafowała więc do Hawru, że zapłaci 10,000 fr., jeżeli statek zaczeka na nią sześć godzin. Ofertę przyjęto, statek czekał, ale miss Bisland ua oznaczoną godzinę nie przybyła.
Spóźniła się godzinę — lecz statku już nie zastała. Pojechała więc z Hawru do Southampton i dopiero tam wsiadła na statek angielski, jadący do New-Yorku. Straciła jednak wskutek tego wiele czasu i—spóźniła się.
Zapewniają jednakże, że chociażby nawet zdążyła na statek w Hawrze, nie zdołałaby wyprzedzić swej współzawodniczki, owszem, musiałaby spóźnić się o jeden dzień, gdyż statki te odbywają podróż do New-Yorku w ośmiu dniach, mogłaby więc tam przybyć dopiero dnia 26-go stycznia.
Mimo to, miss Bisland na równi ze szczęśliwą miss Bly jest obecnie wysławianą—a portrety jej podają wszystkie ilustracje, nie tylko amerykańskie.".
Wędrowiec w 1890 donosił
"Dzienniki amerykańskie bez humbugu istnieć nie umieją i nie chcą; myślą więc ustawicznie nad tem, czemby światu całemu mogły zaimponować. New- York Herald przed laty kilku wysłał był Stanleya do Afryki—w listopadzie zaś drugi wielki dziennik nowojorski, New-York World zaciekawił czytelników swoich inną podróżą.
Pomysłowa redakcja tego pisma skorzystała z zuchowatości jednej ze współpracowniczek, dwudziestoletniej miss Nelly Bly, która twierdziła głośno, że master Phileas Fogg w powieści Juljnsza Vernego „Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach” nie dokonał rzeczy nadzwyczajnej, a miss Bly zobowiązała się odbyć podróż taką w 75-ciu dniach (..).
Odwaga młodej reporterki wywołała podziw nawet w Ameryce. Zaledwie jednak ogłoszono dzień, w którym mis Bly wyruszy w podróż, gdy nagle miesięcznik Cosmopolitan Magazine doniósł, że i jego współpracowniczka, miss Bisland, podejmuje się tego samego dzieła. Na poczekaniu utworzono konkurs.
Obie współpracowniczki miały wyruszyć w jednym dniu, w dwu przeciwnych kierunkach.
Istotnie też w czwartek, d. 14-go listopada, miss Bly odjechała na pokładzie parowca Augusta-Victoria do Hawru, zaś miss Bislaud pociągiem kolei Central-Pacific do San-Francisco.
Odtąd New-York World pomieszczał co- dziennie telegramy swej reporterki, donoszącej, gdzie przebywa, a poniżej wiadomości, nadsyłane przez miss Bisland. Ciekawość publiczności rosła codziennie — poczyniono mnóstwo zakładów. Jedni zapewniali, że do New-Yorku powróci prędzej miss Bly, inni dawali kreskę za miss Bisland.
Miss Bly z Hawru pojechała do Amiens, gdzie odwiedziła Juliusza Verne. Stary przyrodnik zapewniał ją, że zakład przegra, że oznaczyła termin o cztery dni zakrótki.
Nie zrażało to młodej reporterki.
Z Amiens przez Paryż pojechała koleją do Brindisi, ztąd okrętem do Colomba ua wyspie Ceylon, dalej do Hongkong, Shanghai, a ztąd do San-Francisco. Tu wsiadła na pociąg, pędzący z szaloną szybkością do New-Yorku.
Podróż koleją zamieniła się w szereg owacyj dla śmiałej dziewczyny. Na każdej stacji witały ją deputacje, wielbiąc, jakby zdobywcę świata.
Wśród hołdów takich stanęła w New-Yorku dnia 25-go stycznia rano, odbywszy podróż naokoło świata w przeciągu 72 dni i 6 godzin.
Nie tak szczęśliwą była miss Bisland. W d. 18-ym stycznia przybyła do Paryża, lecz na statek, odpływający w tymże dniu z Hawru do Paryża, zdążyć nie była już wstanie. Miała więc do wyboru, albo czekać kilka dni na drugi statek, albo starać się odpływający w tymże dniu zatrzymać. Wybrała to drugie.
Zatelegrafowała więc do Hawru, że zapłaci 10,000 fr., jeżeli statek zaczeka na nią sześć godzin. Ofertę przyjęto, statek czekał, ale miss Bisland ua oznaczoną godzinę nie przybyła.
Spóźniła się godzinę — lecz statku już nie zastała. Pojechała więc z Hawru do Southampton i dopiero tam wsiadła na statek angielski, jadący do New-Yorku. Straciła jednak wskutek tego wiele czasu i—spóźniła się.
Zapewniają jednakże, że chociażby nawet zdążyła na statek w Hawrze, nie zdołałaby wyprzedzić swej współzawodniczki, owszem, musiałaby spóźnić się o jeden dzień, gdyż statki te odbywają podróż do New-Yorku w ośmiu dniach, mogłaby więc tam przybyć dopiero dnia 26-go stycznia.
Mimo to, miss Bisland na równi ze szczęśliwą miss Bly jest obecnie wysławianą—a portrety jej podają wszystkie ilustracje, nie tylko amerykańskie.".